wtorek, 5 listopada 2013

Przygotowania do świąt Bożego Narodzenia - odcinek 5

Prawdopodobnie wiesz już, gdzie i jak spędzicie Wigilię oraz dwa dni świąt. Ja w tej chwili kończę kupować prezenty i uzupełniam braki w dekoracjach świątecznych, a ciasto na piernik właśnie kruszeje. Ekstra. Teraz jest dobry moment na ustalenie co właściwie będę w tym roku gotować.


Ze względu na wyjazd świąteczny nie planuję 12 wigilijnych potraw i świątecznego obiadu. Nie piekę licznych mięs, ciast czy sałatek. Mimo tego, chcę mieć przygotowane i zamrożone jedzenie na tydzień między świętami a Nowym Rokiem. Wiele moich ulubionych sklepów jest w tym czasie zamkniętych lub mają ograniczone dostawy towaru. Z resztą, tak szczerze mówiąc, po powrocie z tych świątecznych wakacji pewnie wcale nie będzie mi się chciało latać po sklepach i gotować. Dlatego zajmę się tym już teraz.


Zapiszę sobie wszystkie dania, które planuję zrobić. Kiedy lista będzie pełna, zbiorę wszystkie przepisy razem lub pozaznaczam te, które są w książkach. {Nie zajmuję się teraz wczytywaniem w te przepisy, ani robieniem list zakupów - przyjdzie na to czas} Jeśli jakąś potrawę znasz tak doskonale, że nie masz do niej przepisu, to ... teraz jest dobry moment żeby go stworzyć. Nie, nie dla siebie - pewnie i tak robisz to wszystko automatycznie - ale dla swoich dzieci. Może kiedyś będą chciały powtórzyć domowy smak, a wtedy Twoje notatki i wskazówki okażą się bardzo cenne. Fajnym pomysłem jest zrobienie osobnego zbioru przepisów świątecznych Waszej rodziny - zebrane w ładnym zeszycie czy nawet segregatorze, mogą za jakiś czas stać się naprawdę ważną rodzinną pamiątką. 
Mając gotową listę, trzeba się jej krytycznie przyjrzeć. Nie pomijaj tego kroku. Jest duża szansa, że zaplanowałaś za dużo jedzenia. Czy w poprzednich latach nie wyrzucałaś tych wszystkich pieczeni i sałatek, których nikt nie mógł już w siebie wcisnąć? Jeśli nie to wspaniale, ale jeżeli tak było, to bez litości wykreślaj kolejne punkty z listy. Naprawdę, wyrzucanie lub zmuszanie innych do jedzenia czegoś, w co włożyło się tyle pieniędzy, pracy i serca jest okropne! Nie warto.

Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem teraz, że spędzając święta w większym gronie warto uzgodnić z bliskimi, czy chcieliby partycypować w gotowaniu. I jeszcze dobra rada do tego - przyjmij KAŻDĄ pomoc, jaka zostanie Ci zaproponowana. Nawet nie myśl o odmawianiu. Nie zakładaj, że sama zrobisz to lepiej, albo że po prostu jakoś dasz radę. Na pewno tak będzie, ale daj się innym wykazać - święta to nie występ solowy. No i jeszcze bądź dobra dla siebie - nie jesteś superwoman.

Jeśli jednak nikt z chęcią pomocy specjalnie się nie narzuca, to tym dokładniej przemyśl kwestię menu. Robiąc wszystko samodzielnie masz przed sobą nie lada zadanie. Dasz radę, tylko zacznij wcześniej i podejdź do sprawy metodycznie.


Jeżeli jeszcze nie miałaś okazji, to tu są do poczytania poprzednie odcinki z  mojej świątecznej serii:


PODPIS

1 komentarz:

  1. Witam! też uwielbiam przygotowania do świąt Bożego Narodzenia, ten klimat i nastrój! Jednak martwi mnie to, że w całym tym "zamieszaniu" większość z nas zapomina o najważniejszym... przecież rodzi się Pan Jezus, musimy się radować i cieszyć głównie z tego powodu :) bardzo miło się czyta te posty, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.