sobota, 11 stycznia 2014

Kotlety mielone z fasolą - tanie i dobre do mrożenia


Przepis na nie znalazłam wieki temu w książce Zofii Zawistowskiej Kuchnia domowa. Wydanie, które mam w domu pochodzi z 1986 roku - czasu poważnego kryzysu ekonomicznego, gdy gospodynie domowe musiały wykazywać się sporą kreatywnością, żeby nakarmić swoje rodziny. Obecnie, gdy wszędzie szukamy oszczędności i sposobów na zdrowsze jedzenie, niektóre z tamtych doświadczeń mogą być całkiem przydatne. Dobrze jest mieć w zanadrzu przepis, pozwalający przygotować pełnowartościowy obiad, z mniejszej ilości mięsa niż zwykle, zwłaszcza, jeśli członkowie Twojej rodziny są  niereformowalnymi mięsożercami.

Smak tych kotletów jest oczywiście nieco inny niż klasycznych mielonych, ale wątpię, żeby ktoś niewtajemniczony zgadł dlaczego tak jest. Za radą Zawistowskiej często dorabiam do nich jeszcze prosty sos pieczarkowy. Całkiem smaczny zestaw.

Proporcje, które podaję, są inne niż w oryginale, bo ja zawsze gotuję jedną porcję na stół i przynajmniej jeszcze jedną do zamrożenia.  A, no i u mnie dochodzi jeszcze czosnek i majeranek.*

Składniki:
0,5 kg mielonej wieprzowiny
ok 2 szklanek ugotowanej i zmiksowanej fasoli, jeśli korzystasz z puszek, to weź 2 całe puszki i będzie OK
1-2 cebule pokrojone w kostkę
1 jajko
sól,
pieprz
1-2 ząbki czosnku
majeranek
bułka tarta
tłuszcz do smażenia
*do porcji dziecięcych dodaję zwykle jeszcze kawałek namoczonej bułki, bo Syn B miauczy, że bez bułki kotlety są za twarde

Zaczynamy od podsmażenia cebuli na złoto. W między czasie (nie spuszczając patelni z oka, bo wszystko w mig się przypali) miksujemy fasolę na gładką masę - robię to zwykłym ręcznym blenderem. Masę fasolową i cebulę dodajemy do mięsa razem z jajkiem, zmiażdżonym czosnkiem oraz przyprawami. Wyrabiamy, aż wszystko dobrze się połączy. Potem formujemy raczej cienkie kotlety, obtaczamy je w bułce tartej i smażymy. Kiedy wystygną można je zamrozić - najpierw każdy osobno (żeby się nie posklejały), a potem przełożyć do wspólnego woreczka.

PODPIS

1 komentarz:

  1. mmm smakowite,a przede wszystkim zdrowe połączenie. Przecież warzywa strączkowe mają mnóstwo białka. Na pewno wypróbuje, bo muszę się pochwalić, że jestem nabywczynią nowego blendera imieninowego. Moja kochana rodzinka zawsze wiedziała czego mi trzeba:) Fantastyczny blok, pisz dalej:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że chcesz podzielić się ze mną swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Uprzejme, zachęcające i dodające odwagi słowa zawsze są publikowane. Z niecierpliwością czekam na Twój komentarz.